środa, 12 stycznia 2011

ZECER

Zecer (składacz) - wysoko kwalifikowany pracownik zecerni wykonujący skład ręczny lub maszynowy na potrzeby druku typograficznego. Skład odbywał się na podstawie załączonego materiału z zaadiustowanym wydrukiem lub maszynopisem. Zecer składał z materiału zecerskiego (czcionki i inne elementy) proste formy drukowe, lub przygotowywał elementy tych form (szpalty, tabele, wzory) do późniejszego wykorzystania przez metrampaża. Zecerem była zarówno osoba pracująca w pojedynczych gotowych czcionkach fabrycznych, jak i operator odlewarki monotypowej składający tekst z bieżąco odlewanych pojedynczych czcionek (monotypów) składanych od razu w tekst, jak i operator odlewarki (składarki) linotypowej tworzący od razu całe wiersze linotypowe tekstu szerokości szpalty.
Zecer pracował "w ołowiu" (stop drukarski), stąd ołowica była chorobą zawodową wielu zecerów, a w każdej zecerni istniały dla pracowników przydziały mleka na miejscu. Wśród zecerów można było spotkać nierzadko osoby głuchonieme - tacy ludzie potrafili idealnie skupić się nad pracą wymagającą dużej koncentracji, i właśnie zawód zecera był jedną z tych profesji, gdzie głuchonieme osoby skierowywano. "Chorobą zawodową" zecerów bywały również... siniaki, szczególnie gdy zecerni towarzyszył hałas nieodległych maszyn drukarskich, a wtedy osoby (nawet te słyszące) rozpoczynały rozmow
ę ze swoim przyszłym interlokutorem od zwrócenia na siebie uwagi za pomocą rzucenia jakimś drobnym elementem justunku czy niewielką czcionką. Zecerstwo było rzemiosłem, wymagającym olbrzymiej wiedzy i doświadczenia, stąd zecerów na równi z drukarzami nazywano "towarzyszami sztuki drukarskiej" i było to określenie mające w sobie bardzo dużo prawdy. Wśród wielu niezwykłych umiejętności zecera było m. in. biegłe czytanie tekstu jednocześnie do góry nogami i w odbiciu lustrzanym. Zresztą świat zecerni pełen był historii i anegdot, a z punktu widzenia dzisiejszego detepowca był wręcz miejscem magicznym.
Jeszcze pod koniec lat 90. XX wieku w Zespole Szkół Poligraficznych w Warszawie prowadzono zajęcia na zecerni. Poza niewątpliwą przygodą z historią była to doskonała nauka projektowania i wykonywania składu wedle zasad - coś, czego wielu obecnym detepowcom bardzo brakuje.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz